Bangkok.

8/13/2015

Miasto tak różnorodne, że trudno obiektywnie stwierdzić, czy się je kocha czy nienawidzi, bo na pewno każdy znajdzie tu swój kawałek nieba najbardziej mu odpowiadający.
Mimo że odwiedziliśmy je już tyle razy znamy jedynie jego znikomy ułamek.
Zawsze szybko, tranzytem, maksymalnie 2 dni i ruszamy dalej.
Wydeptane ścieżki, sprawdzony hostel. Ten sam zgiełk, duchota i brud w bezkolizyjnej symbiozie z luksusowymi apartamentowcami i ogromnym nowoczesnym downtown.
Najsmaczniejsze jakie kiedykolwiek jedliśmy jedzenie z ulicznych budek i...właściwie niewiele nas już w tych znajomych rewirach zaskakuje.


Przeczytaj także

0 komentarze

Popular Posts

Facebook