To było bardzo trudne dla nas wszystkich lato.
Ja utopiona w pracy, Tomek zmuszony do ogarniania wszystkiego.
Wakacyjne słońce kusiło, by się z niego cieszyć, a my, z powodu moich zobowiązań, nawet w weekendy byliśmy zakotwiczeni w domu.
Dlatego wspólnie spędzane chwile, choć krótkie, cieszyły dużo bardziej niż zazwyczaj.
Dobrze, że Babcie przybyły z pomocą i dzięki nim dzieci jednak zaliczyły prawdziwe wakacje (dziękujemy!).
Jeszcze majowy spacer i pierwsze dmuchawcowe szaleństwo.